Verde Lucero

Odbieramy nasze auto i ruszamy w drogę 🙂
Chodząc po mieście miało się wrażenie, że wszyscy pędzą i tylko chcą nieuważnego pieszego rozjechać! Ale zza kierownicy wszystko wygląda inaczej. Meksykanie okazują się jeździć spokojnie i wcale nie tak szybko. Aklimatyzacja za kółkiem jest więc natychmiastowa 🙂
Pierwsze co chcemy zrobić to uciec z dużego miasta. Kierujemy się na południe i nasz pierwszy cel to nasza pierwsza cenota – Verde Lucero. Opłata za wejście wyjątkowo wysoka w porównaniu z innymi (300mxp/os) ale miejsce jest całkiem przyjemne i woda krystaliczna.
Później jedziemy wzdłuż wybrzeża zatrzymując się co jakiś czas w napotkanych miasteczkach, aż docieramy w okolice Tulum. Już wiemy, że jesteśmy w szczycie szczytu sezonu. Nie ma mowy jechać gdzie oczy poniosą i szukać noclegu na miejscu. Nie ma nic wolnego! Absolutnie nic. Próbujemy szukać w internecie i dostępne są tylko pojedyncze miejsca, zazwyczaj mało atrakcyjne, za to w cenach zupełnie nieadekwatnych. Dziś śpimy w jakimś motelu przy autostradzie. Nie ma mowy o czymś choćby w okolicy morza.