Kri

Rozpoczynamy powrót i płyniemy na Kri. Negocjujemy transport razem z parą hiszpanów nie mówiących nic po angielsku, a chcących płynąć na Gam. Wychodzi nam po 1.1mln na parę.
Benzyna tu podobno bardzo droga, 17tys za litr. Co jakiś czas płynie prom od wyspy do wyspy i rozwozi beczki z benzyną, gdzie zaopatrują się właściciele łodzi: long-boatów i speed-boatów. Negocjowanie cen jakichkolwiek transferów łodziami jest trudne. Niektóre homestaye mają nawet rozpisane cenniki transferów. Zazwyczaj początkowo chcą więcej, ale szybko można zejść do ceny właściwej. Ale nic dalej. Zawsze argumentem jest droga benzyna (choć i tak jest znacznie tańsza niż w Polsce!)
Morze znów dość wzburzone więc po chwili jesteśmy cali mokrzy. Nasz driver sprawnie omija większe fale i długa łódź z dwoma silnikami płynie relatywnie gładko i bez podskoków. Widać praktykę starego Papuasa.
Na Kri mieszkamy w nieco tańszym homestayu za 700tys. Wspinamy się od razu na punkt widokowy (foto) a po lunchu idziemy snorklować wzdłuż całej zatoki (też foto – po lewej stronie wyspy jest rewelacyjna rafa wzdłuż całego wybrzeża). Do homestayu przyjezdza też włoch z hiszpanką którzy zorganizowali cały tydzień codziennie na innej wyspie i mają wynajęta swoją łódź z driverem. Małą, z jednym silnikiem. Następnego dnia mają płynąć na Arborek, następnego na Rufas, a kolejnego na Wayang!!! 3h w jedną stronę ich małą łódką… Sugerujemy aby to jeszcze przemyśleli, ale pewnie już droga na Rufas zrewiduje ich plany.