Palenque

Dziś dzień wodospadów. Najpierw Cascadas Roberto Barrios (wejście 30mxp/os + wcześniej 10mxp/os za przejazd drogą). Dalej Agua Azul (20mxp/os za drogę i 30mxp/os za wejście). Na koniec Misol Ha (i znów 10mxp/os myto, 20mxp/os wejście i jeszcze dodatkowe 10mxp/os za wejście do jaskini z wodospadem).

Nowy Rok spędzony na wodospadach, w dżungli, pływając w turkusowych wodach przepięknych i czystych rzek przy czym robiąc setki fantastycznych zdjęć. Region Chiapas zdecydowanie warto odwiedzić! Jeśli nie dla Ciebie plażowanie a wolisz podziwiać piękno przyrody, to już wiesz że musisz tu być! Widoki lasów palmowych, porośniętych dzikimi pnączami i wzgórza z bujną roślinnością tutaj zapierają dech w piersiach. Naszą bazą wypadową było Palenque – miasteczko wpisane na listę Pueblos Magicos (magiczne miasta), według nas samo Palenque takie sobie ale już wodospady w okolicach to MAGIA. Pierwsze wodospady na jakich byliśmy i nas osobiście urzekły najbardziej (bo zupełnie bez turystów i dość niekomercyjne) to:
1. Cascadas Roberto Barrios (21km od Palenque). Tutaj można kąpać się i zjeżdżać na tyłku po skałach, można też skakać do wody.
2. Misol-Ha (po drodze do kolejnego Aqua Azul) to z kolei jeden spory 30 metrowy wodospad wpadający do jeziorka w którym również można pływać.
3. Najbardziej rozreklamowany w przewodnikach i w biurach turystycznych Aqua Azul oddalony o 64 km od Palenque to kilka kaskad, super widoczki ale kąpiel tylko w wyznaczonych miejscach. Mega komercyjne, ze straganami i z barami.
Co nas zaskoczyło…
Po drodze do wodospadów zatrzymują Cię jacyś ludzie, w nieoznakowanych punktach i chcą opłatę za drogę bo jak mówią „jest lepsza” – nie zauważyliśmy niczego lepszego poza milionem topas (u nas mówimy śpiący policjant), tutaj jednak topasy są totalnie nieoznakowane, są wręcz niewidoczne, ograniczenie do 60km/h i jak nie zauważysz, to… fruniesz a i może nie masz kół w aucie. Kolejna sytuacja – jakieś kobiety ze sznurem zagradzają Ci drogą (jak u nas bramki weselne) i każą Ci kupować jakieś swoje owoce. Dalej zatrzymuje Cię znowu ktoś i mówi że opłata za drogę wjazdową do Parku, jedziesz 50 metrów i znowu opłata – tym razem za Park (rezerwat). Amen – jesteśmy. Widoczki i kąpiel wynagradzają wszystko.
Adiós Amigos! Teraz czas spełnić kolejne marzenie. Ciekawe czy się uda.

— Anetka