Dzień ekstremalny dla wszystkich niezaaklimatyzowanych. 5 razy przekraczamy 5000m! Busem, po serpentynach! Tylko Chińczycy mogli coś takiego wymyśleć…
Dla nas to nic – przecież dopiero co byliśmy powyżej 5000 metrów w Nepalu, ale inni uczestnicy wycieczki (dwie pary Niemców i Brazylijczyk) cierpią, a nasi Chińczycy już całkiem umarli i nawet nie wychodzą z busa cokolwiek oglądać.
W EBC (Everest Base Campie) jesteśmy dłuższą chwilę. Mount Everest widoczny doskonale. Pogoda bezchmurna!
Zwiedzamy jeszcze mały klasztor tuż obok i zjeżdżamy w dół (a potem na przełęcz >5000m i znów w dół). Nocleg w Tingri na wysokości 4300m n.p.m. To w Tybecie normalna wysokość – teraz już tak będzie!