Waisai

O północy wylot z Jakarty, a po 6 rano jesteśmy w Sorong na Papui. Kantorów nie widzimy, szukamy bankomatów. Wiemy, że musimy mieć gotówkę na cały pobyt na Raja Ampat. Tam nie ma bankomatów, ani możliwości płacenia kartą. (Później okazuje się, że homestay-e można bukować online, na bieżąco płacąc przez Internet, a następnie pokazywać na telefonie potwierdzenie wpłaty). Przed lotniskiem jest specjalne pomieszczenie z bankomatami, z których część wcale nie współpracuje. Jeden pozwala wypłacić milion a inny 1.250 mln. Korzystamy z tego ostatniego wypłacając wielokrotnie. Na szczęście w całej Indonezji wypłaty bez dodatkowej prowizji! Następny punkt to port. I tu znowu wszyscy rzucają tą samą kwotę za podwózkę (100tys) i nikt nie chce jechać na taksometr (bo ich nie mają). Wychodzimy pieszo licząc na normalną taksówkę ale już za nami jadą. Mówię że daję max 50tys. I chyba to też było dużo bo od razu jest zgoda. Do portu jest blisko, kilka kilometrów. W kasie kupujemy bilety w klasie economi, po 125tys. Krótko po 9 ruszamy i 2h później jesteśmy w Waisai. Płacimy za bilet wstępu na teren Raja Ampat po 300tys/os. Łodzi z naszego homestaya jeszcze nie ma więc czekamy. Wkrótce płyniemy i jesteśmy u celu. Arborek, Mawar homestay. Po 50h podróży!