Pissouri

Ostatni dzień to dzień powrotu. Musimy się dostać prawie na drugi koniec wyspy do Larnaki, skąd odlatujemy do domu. Wstajemy więc wcześnie, z zapasem, aby jeszcze coś po drodze obejrzeć. Ruch nie jest duży, ale i tak mamy opóźnienie. Zatrzymujemy się przy plaży Possouri może na 15 minut. Ładne miejsce, rano jeszcze całkowicie wyludnione. Do Larnaki docieramy później niż planowaliśmy, ale jeszcze tankujemy i oddajemy auto, a na lotnisku mamy chwilę na szybki lunch (czy też śniadanie). Lot powrotny mamy do Krakowa. Tak było taniej (co nie znaczy, że tanio… w końcu to majowy weekend).
Jak oceniamy Cypr? Na pewno widzieliśmy sporo ładnych miejsc. Brakowało nam zieleni. Wszystkie, ale to kompletnie wszystkie napotkane osoby były bardzo miłe. Ale też na każdym kroku słyszeliśmy język rosyjski i oglądaliśmy rosyjskie napisy. To niekoniecznie turyści, bo całkiem spora liczba Rosjan mieszka tu na stałe. W każdym razie w dzisiejszych czasach psuło to odbiór tego miejsca.