Kolej Tybetańska

Koniec wycieczki. Przewodnik ma tylko obowiązek odtransportować turystów na lotnisko, lub jak w naszym przypadku na dworzec kolejowy. Wykombinowaliśmy sobie, że wyjedziemy z Lhasy pociągiem za ~300zł zamiast samolotem, najtaniej do Kathmandu (co nie bardzo nam pasowało) za ponad 2000zł. Z Chin już miały być niedrogie loty do Indii, ale o tym później. Docieramy więc na dworzec, bilety mamy kupione przez internet, wystarczy tylko je odebrać w kasie pokazując numer rezerwacji. Jest tylko jeden problem. Przy wejściu na dworzec prześwietlają bagaże i patrzą czy nie ma niedozwolonych przedmiotów. Tak jak do bagażu podręcznego w samolocie. Tyle, że do pociągu nie nadaje się bagażu rejestrowanego i wszystko jest przecież podręcznym. Wiele naczytaliśmy się o konfiskowaniu scyzoryków i innych noży. Oczywiście też coś takiego posiadam, ale jest ukryte głęboko. Coś tam wypatrzyli na prześwietleniu i każą wypakowywać. Udaję, że nie wiem o co chodzi, tym bardziej, że widzę że przeszukiwanie nie bardzo im idzie. Do tego kierowca który nas przywiózł coś do przeszukujących zaczyna pokrzykiwać. Ci są już coraz bardziej zestresowani i dają spokój. Pakuję się szybko ciesząc się z zachowania scyzoryka 🙂 Takie abstrakcje ponoć tylko tutaj.
Znów podróżujemy sami – tak jak lubimy! Jedziemy do Xi’an. Mamy być na miejscu za 33 godziny…