Po śniadaniu jedziemy na okoliczną plażę – dziką za Mapadegat. Ciągnie się w nieskończoność. Dzika, pusta, bez śmieci, z palmami. Później szwendamy się po okolicy.
Mentawaje, Sumatra Zachodnia – kolejny RAJ na naszej mapie podróży. Kolejny i niestety ostatni. 5 tygodni minęło zupełnie niepostrzeżenie. Tyle chcieliśmy zobaczyć, sporo było planów a w trakcie podróży i tak wszystko się zmieniało. Nie lubimy pobytów i wakacji w tzw „gwiazdkach”, zamiast chlorowanej niezdrowej wody w basenie zawsze wybierzemy naturę i morze. Zamiast miast – dzikość i dżunglę, zamiast jedzenia w luksosowych restauracjach – lokalne knajpki. Zamiast sączenia drinków z palemką – zimne piwko z tubylcami. Zamiast widoków na miasto z wieży Eiffla – widoki na ocean z klifu na który trzeba się wdrapać itp…
Nie da się poznać kultury, religii czy samych ludzi w miejscu w którym ich praca to usługiwanie turystom. Trzeba z nimi spędzać sporo czasu, mieszkać u nich czy z nimi.
Nasza podróż cała była dzikością i brakiem komercji. Nawet na bardzo turystycznym Bali szukaliśmy miejsc nietkniętych przez turystykę, niezadeptanych. Mentawaje jednak to absolutny szok dla nas. Spotkaliśmy tutaj zaledwie kilku turystów. Surferów, którzy na Siporę przypływali po piwo bo w resortach na innych wyspach było im za drogo, ano i nie było nikogo poza nimi i kilkoma osobami z obsługi 😅. Poza tym Sipora na której jesteśmy jest bardzo ale to bardzo nieturystyczna. Nie ma tutaj ani jednej knajpki w stylu europejskim, nie ma sklepików z pamiątkami, ciuchów które możesz przywieźć. Na tutejszych plażach nie będziesz mogła opalać się w bikini (no chyba że z szortami), nie wypożyczysz leżaka i parasolki. Nie zrobisz wielu innych rzeczy o których być może marzysz będąc turystą. Jeśli jednak jesteś podróżnikiem i backpackersem, podróżujesz z plecakiem i nie szukasz luksusów, to warto tu zajrzeć. Przypłynąć można szybkim promem z Padang, który kursuje 4 razy w tygodniu i płynie 3,5 godz. No chyba, że na morzu jest silny wiatr, to nie płynie wcale. Można też przypłynąć promem nocnym ale ten płynie niemal całą noc. Jeśli wiatr jest zbyt silny – hmm nooo, też cóż… nie płynie wcale. Mamy jeszcze samolot – musi być malutki bo z tego, co się dowiedzieliśmy wydostać się stąd samolotem można dopiero za miesiąc 🤣. Pewnie w obie strony jest to samo! Ten lata dwa razy w tyg. Ponoć tak jak promy bywa odwoływany. Może się więc zdarzyć, że chcesz wydostać się z wyspy bo masz lot powrotny do domu (jak my) ale jeśli pogoda się pogorszy, to sorry – masz dłuższe wakacje. Planowo mamy wracać z Sipory jutro ale kto wie co będzie? 😂
Poza tym, sama wyspa – na 100% nie dla każdego! Czy dla Ciebie?
Jeśli jesteś zaawansowanym surferem – zdecydowanie tak!
Jeśli jesteś typem odkrywcy, nie boisz się przygód – zdecydowanie tak! Bierzesz motor i zjeżdżasz całą wyspę, my wjechaliśmy w każdą dziurę 🤣
Jeśli szukasz totalnego spokoju i relaksu – of course.
Kochasz białe jak kreda dzikie plaże z palmami? Przyjeżdżaj!
Jeśli nie wkurza Cię, że ktoś nie zorganizuje Twojego czasu za Ciebie? Cudo!
Jeśli jednak liczysz na to, że wszystko ułożysz sobie w głowie i tak właśnie będzie to zostań lepiej w domu albo poleć gdzieś indziej.
Jeśli musisz za wszelką cenę każdego dnia pływać w morzu – rozczaruję Cię, ostre rafy blisko brzegu to jeszcze nic w porównaniu z tym, że może tak być że do wody nie wejdziesz ani razu w przeciągu tygodnia ze względu na parzące meduzy. Ja nie weszłam dalej niż do ud i miałam dwa niewielkie poparzenia ale bez paniki. Trochę popiekło ale od tego się nie umiera.
Meduzy nie są tutaj cały czas żeby było jasne 😅. Lokalni mówią, że to brak deszczu od miesiąca. W Grecji kiedyś również słyszałam w takiej sytuacji to samo ale nie jestem fachowcem więc nie podam realnego powodu. Zwykliśmy wierzyć, że ktoś kto tu mieszka całe życie wie co mówi.
Planowaliśmy posnorkelować i też nie pykło.
Jeśli szukasz hoteli all, znajdziesz takie „resorty” na maleńkich wysepkach obok ale tam jest tylko resort, plaża i cisza 🤣 przy czym resort to nie kompleks hoteli a niewielki, drewniany domek.
Wszystko zdążysz tam zwiedzić w 10 min. Ceny oczywiście z KOSMOSU ale jest bajecznie 😊.
Jeśli nie poprowadzisz sam małego motorka ani nie wsiądziesz do małej łódki z jednym silnikiem to zobaczysz tyle, ile dasz radę obejść w 30 st upale i sporej wilgotności powietrza.
Zdecydowanie bardziej polecimy tę wyspę globtroterom niż tym, którzy jeżdżą na pobyty zorganizowane typu all i gwiazdki.
Dla mnie zdecydowanie największym minusem tej wyspy ale i całej Indonezji jest jedzenie. Niestety ryż smażony, makaron smażony, sztuczne, chemiczne sosy z butelek. Cała masa oleju palmowego i węglowodany. Warzywa, niezbyt duży wybór a jeśli już są to w malutkich ilościach jako dodatek. Warzywniaczki są ale wiele „liści” czy innych ciekawych roślin nawet nie wiesz jak przyrządzić 😊 Ja kupuję owoce i pomidory, myję w wodzie butelkowanej i jem na surowo.
Jeśli ktoś patrzy na to co je jak ja, to muszę przyznać że będzie ciężko.
Mamy tutaj jeszcze dla urozmaicenia trzęsienia ziemi i w zasadzie zawcze związane z tym ryzyko tsunami.
Pamięta ktoś film o tsunami w Tajlandii w 2004 roku? Pewnie mało kto wie, że najwięcej ofiar było nie w Tajlandii a na Oceanie Indyjskim w pobliżu zachodniego wybrzeża północnej Sumatry gdzie było 230 tys ofiar!
Po tym zdarzeniu zamontowano systemy wczesnego wykrywania takiego ryzyka ale wiadomo, że jeśli epicentrum znajdzie się bardzo blisko to ktoś jeszcze musi szybko zareagować, odpowiednio zinterpretować i przesłać informacje dalej. Taki system ma ogromne znaczenie i sens szczególnie w przypadku, gdy jest czas na ucieczkę. Tutaj wszędzie znajdują się znaki informujące w którą stronę się udać jeśli będzie to konieczne. W razie ewakuacji wyją syreny i wtedy jak najszybciej trzeba przenieść się na wzniesienie (górę).
Ostatnie dwie noce wyjątkowo nocujemy na wzgórzu ale z wyboru zawsze mieszkaliśmy w domkach na wodzie lub plaży.
Nie zawsze czułam mega komfort psychiczny ale przecież nie można tym żyć bo i na plażę bym nie wyszła 🤣
Jest jeszcze jedna nieprzyjemna sprawa. Palenie plastiku. Pod wieczór wszędzie w Indonezji unosi się dym i smród ogromnej trucizny wydzielanej ze spalania plastikowych butelek i opakowań. Tutaj serio chciałabym wiele napisać ale i tak już pewnie mało kto dobrnie do końca z tym wpisem.
Tak czy siak, kocham Indonezję, uwielbiam tych ludzi a widoki, dzikość i natura są tutaj na skalę światową.
Coś czuję, że będziemy tu wracać.