Dzień w podróży. Najpierw łodzią do Bunty 3.5h i dalej autem do Luwuk 3h. Zatrzymujemy się w hotelu Sarnaka za 550tys.
Sulawesi i wyspa Malenge.
To kolejny RAJ na naszej mapie podróży po Indonezji. Naczytaliśmy się różnych blogów, artykułów i opowieści dziwnych treści jak to trudno się tutaj dostać, ileż wyrzeczeń, niewygód i męczarni. Jak trudno dostępne są Wyspy Togian. Z naszej perspektywy wygląda to nieco inaczej.
Fakt, aby się tam dostać nie wystarczy wsiąść w samolot, wziąć taxi i już po chwili rozpakować walizki. Droga jest rzeczywiście długa i czasem może być dla niektórych „wygodnych” trochę skomplikowana. Zależy skąd wcześniej będzie się leciało. My lecieliśmy z Sorong w Papui do Palu przez Makassar, z Palu do Ampany, prywatnym samochodem z kierowcą. Można też mini busem, jedzie się 10-12 godzin. Przy czym te 12 godzin busem to wątpliwa bardzo sprawa. My samochodem w nocy przy prawie pustej drodze jechaliśmy ponad 10 godzin.
Z Ampany prom (osobowo-towarowy 🤣) płynie 6,5 godziny, wysiadka w Pulau Papan i stamtąd łódką około 15-20 minut na najbardziej odległą wyspę na Togianach – Malenge. Po drodze gdzieś trafi się na nockę więc można powiedzieć, że tak droga jest trochę wyczerpująca i długa ale to jest część podróży! Część w której można poznać nieco i poobserwować tubylców. Można jeszcze dostać się do Gorontalo na północy i stamtąd popłynąć promem nocnym, który płynie tylko 2 razy w tygodniu (o ile warunki pogodowe na to pozwalają) Można też dotrzeć do Luwuk samolotem, wsiąść w umówiony wcześniej prywatny samochód i już po 3 godzinach dotrzeć do Bunty a stamtąd jakieś 3,5 godziny również umówioną wcześniej łodzią do Malenge (uwaga tutaj ryzyko… nigdy nie wiesz jaka łupinka po Ciebie przypłynie i na jakie fale trafisz, tubylcom wystarcza, o zgrozo, jeden silnik!🫣. Musicie jeszcze wiedzieć, że kilkadziesiąt kilometrów pokonuje się tutaj otwartym morzem!)
Aaa i o tej ostatniej opcji w internecie informacji nie znajdziecie. My dowiedzieliśmy się o niej dopiero w drodze na Togiany, będąc już w Ampanie.
Drogi na Sulawesi są w bardzo kiepskim stanie. Trzęsienia ziemi i silne ulewy powodują obrywanie się dróg. Droga Palu-Ampana jest tylko jedna.
Spotkaliśmy mnóstwo cudownych, ciepłych i serdecznych ludzi. Dla nich nie ma bariery językowej nawet, gdy mówi się do nich po angielsku a oni nie rozumieją ani słowa.
Rzeczywiście jeśli jesteś osobą wygodną i szukasz 5* to nie masz co szukać na tych wyspach. Poza fascynującym światem podwodnym, dżunglą i zwierzętami nie znajdziesz tutaj wygód, piwa, luksusów, łabędzi uplecionych z ręczników. Dostaniesz za to coś o wiele cenniejszego. Widoki, które zapadną w pamięci na zawsze oraz przyjaźnie i otwartość Indonezyjczyków, którzy pozostaną w Twoim sercu.
Rozłąka z cywilizacją, internetem i rozmowami telefonicznymi jest tutaj automatyczna ponieważ nie ma sieci telefonicznej ani żadnej innej.
Spędziliśmy 6 cudownych dni, zupełnie w 100% bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Mieszkaliśmy i żyliśmy niemal w jednej, maleńkiej, turkusowej do granic obłędu zatoczce. Cudowne bambusowo-palmowo-tekowe domki na pięknej plaży, powstałej z rozdrobnionych muszli. Bez wioski, bez sklepów i barów. Jedyną możliwością zakwaterowania i posiłków był dla nas Sandy Bay Resort (nie mylić nazwy Resort z 5*, nie ten kierunek). Dżunglą można przejść jeszcze do 2-3 innych takich zatoczek i na tym koniec. Wyspa Malenge ma około 10 km długości ale poza kilkoma homestayami nie ma na niej nic.
Można za to korzystać z wypłynięcia łodzią na snorkeling. Raf tutaj jest sporo i każda kompletnie inna! My byliśmy każdego dnia na innej. Można również wybrać się na jelly fish lake (jezioro meduz). Można popływać z zupełnie nieparzącymi meduzami. Swoją drogą mega doświadczenie 😊
Byliśmy również zobaczyć wioskę na wodzie, zbudowaną na palach. Chodzenie po ich kładkach tylko dla mega odważnych 🫣😅
Jak bardzo bałam się zawsze rekinów i snorklowania na otwartym morzu, tak po Raja Ampat i Togianach KOCHAM! Nauczyłam się tutaj nurkowania z rurką na bezdechu. Długie zatrzymanie oddechu zdecydowanie zawdzięczam jodze 🙏😊