Całą noc wieje… Rano niby lepiej, przed wschodem dowożą nas do balonu i… już wiadomo że nie jest dobrze… Kilka prób postawienia 40 metrowego kolosa kończy się niepowodzeniem… Wiatr…
Mając trochę czasu wracamy do czerwonych wydm i tym razem penetrujemy Dead Vlei. Nie omieszkamy też (prawie w samo południe) wspiąć się na najwyższą z wydm (GPS pokazał 210m różnicy poziomów!).
Po południu odwrót do Windhoek. Nocleg (camping) przy hostelu Cardboard Box Backpackers (70 N$/os).
A kolejnego dnia rano… pożegnanie z Afryką…