Pekin

Pekin – ostatni przystanek.

Mieliśmy 19 godzin na tranzyt do Polski. Stwierdziliśmy, że tym razem nie będziemy koczować na lotnisku choćby nie wiem co! Tym razem udało się. Mieliśmy ambitny plan aby dostać się na Mur Chiński a potem zakupić naszą ulubioną zieloną herbatę jaśminową. Niestety w Pekinie hucznie obchodzono Święto Narodowe, która trwa aż do 7.10. Tłumy w mieście były tak straszne, że nie było to realne aby przedostać się ze stacji metra na przystanek autobusowy. Próbowaliśmy przebić się przez tłum ale niestety bezskutecznie. Skoro jedno nie wypaliło, to wdrażamy zapasowy plan. Świątynia Nieba -Tiāntán. Jakimś cudem udało się. Niestety, wchodząc do parku znowu zobaczyliśmy miliony krzykliwych dość Chińczyków. Przez sam park znowu szliśmy jak w pochodzie 1-szo majowym. Szlag nas trafiał. Zrobiłam więc z daleka kilka zdjęć i… nogi za pas!. Do teraz nie możemy pojąć jak im się chce stać w kolejce 3-4 godziny tylko po to, aby wejść na placyk świątynki i z bliska zrobić jakieś „dziwne” zdjęcie. Dziwne bo oni zawsze focą się w jakichś dziwnych a czasem i niezrozumiałych pozycjach 🤣 Nie wspomnę już o wejściu do sali modlitw bo tam pewnie nie weszła w tym dniu przynajmniej połowa z nich.
Lubimy podróżować i obserwować ludzi. Czasem sporo się od nich uczymy. Dowiadujemy jak np w danym miejscu należy się zachować. Już kiedy przed kilku laty byliśmy w Chinach zaobserwowaliśmy, że u Chińczyków płci męskiej panuje moda na noszenie damskiej torebki. Serio, serio!
Na początku pomyśleliśmy, że noszą torebkę swojej partnerce. Niedługo potem zrozumieliśmy, że tak, czasem noszą torebkę swojej dziewczyny czy żony ale drugą – również damską noszą swoją! 🙃
Mamy wiele swoich różnych obserwacji ale chyba musiałabym zacząć pisać książki podróżnicze o miejscach, które widzieliśmy aby przekazać Wam wszystko. Generalnie po Indonezji i tych fantastycznych, miłych i ciepłych ludziach Chiny znowu zastały nas wyuczoną powagą i działaniem jak z użyciem pilota ludzi. Nie powiem, w sklepach, kasach biletowych czy kawiarniach ludzie są mili jeśli zapytamy o coś. Do dnia dzisiejszego, nawet w stolicy po angielsku mówi tak niewielu ludzi, że to jest aż niemożliwe, ani podstaw, dosłownie nic. Pomijam już, że w miejscach turystycznych tak jest, ale żeby na lotnisku? Byliśmy świadkami, gdzie pan pogranicznik nie był w stanie porozumieć się z Rosjanką jadącą do córki do Pekinu. Próbowaliśmy im nawet pomóc ale bezskutecznie. O ile Rosjanka znała kilka słów, o tyle gostek – urzędnik zero, nic. Współczuję kobiecie bardzo. Obsługa lotniska, nawet ta mówiąca po angielsku była oschła lub wręcz czasem nieprzyjemna. Potrafili „czepiać” się dosłownie najmniejszej drobnostki. Generalnie po Indo stwierdziliśmy, że prawie jak na lotnisku w Katowicach 🤣. Z tą tylko różnicą, że w Kato obsługa mówi dobrze po angielsku.
Ceny w Pekinie są tak trochę hmm… z kosmosu! Za taksówkę płaciliśmy mniej niż za kawę 😛
Generalnie miasto nowoczesne, niektóre dzielnice rzeczywiście ładne. Największe wrażenie zrobiło na mnie nocą. Genialnie skomunikowane. Ceny jedzenia czy ciuchów jednak powalają z nóg. Aby kupić naszą ulubioną herbatę przemierzyliśmy stolicę taksówkami, metrem, pociągami i najwięcej to chyba pieszo. Zrobiliśmy 24 km na nogach 😝 Niby wszyscy ją piją ale aby ją dostać to rzeczywiście trzeba dokładnie wiedzieć gdzie. Nie ma jej w każdym napotkanym spożywczaku.
Herbatę wreszcie udało się kupić ale… to jest najdroższa herbatą jaką w życiu kupiłam. Za kg smoczych pereł (tak się nazywa) w najtańszym sklepie płaci się 900 juanów czyli jedyne 549zł!. Kupiliśmy więc trochę mniej 😅.
Jeśli chcesz o coś zapytać to ściągnij sobie koniecznie translator offline. Bazowałam na tym cały czas i działa wszędzie. Zawsze moja pierwsza próba zamówienia czegoś czy zapytania o coś była oczywiście po angielsku. Jak widziałam, że ni w ząb nie kumają, to pytałam czy mówi po angielsku. Czasem pokiwał czy odpowiedziała Yes ale nieee, tu jeszcze się nie ciesz bo kiedy się rozkręcisz – napotkasz mur. Nawet jeśli coś potrafią, to powiedzieć yes i zrozumieć thank you. Z pomocą zawsze przyjdzie translator oczywiście.