Wagony sypialne wygodne, ale z uwagi na czas jazdy podróż zaczyna być męcząca. Powoli zaczynają też irytować wrzeszczący do siebie Chińczycy – chyba wracający z wycieczki do Tybetu. Widoki z okna trochę rekompensują uciążliwości, choć z autobusu były podobne… Na podróż zaopatrzyliśmy się, jak na Chiny przystało, w zupki chińskie. Nie my jedyni oczywiście. Co chwile przechodzi też obsługa i można kupić różne chińskie specyfiki.
Do Xi’an docieramy wieczorem z niewielkim opóźnieniem. Taksówek nie ma, za to jest długa kolejka oczekujących. Jak większość wysiadających idziemy pieszo w stronę centrum i upatrzonego hostelu, licząc, że coś złapiemy po drodze. Jest już ciemno. Pustych taksówek jednak nie ma, do tego hostel okazuje się być pełny. Drugi też. Jakiś maraton mają następnego dnia o ile dobrze zrozumieliśmy i jest wielu przyjezdnych. Pan z recepcji dzwoni w inne miejsce i zamawia nam taksówkę (którą opłaca telefonem, więc jedziemy za free). Hostel na 12 piętrze bloku, ale prawie w samym centrum. Jest OK. Uroki podróżowania 🙂