Mapa
Dziennik podróży
2024
Informacje praktyczne (2024)
Indie
- Przemieszczając się po Indiach warto sprawdzać loty. Ceny lotów krajowych są bardzo przystępne (chyba że jest peak-sezon), czasem wychodzi to znacznie taniej niż wynajęcie transportu lądem. Dodatkowo, zazwyczaj ceny są już z uwzględnionym nadawanym bagażem (typowy limit: 15kg).
- W Indiach wchodząc na lotnisko trzeba się wylegitymować dokumentem i biletem (lub boarding passem). Wystarczy pokazać na telefonie. Musi być napisane jaki lot, kiedy i nazwiska pasażerów. Inaczej nie wejdziemy na lotnisko. To już tak jest od dawna.
- Nowość jest taka, że często spotkamy tabliczki, że tylko wejście z boarding passem (ale mi potwierdzenie zakupu biletu w telefonie działało). Również zamiast „check-in” okienka opisane mogą być „baggage drop for online checked-in passengers”. Okazało się, że można tam było zrobić normalny check-in. To pokazuje, że indyjscy przewoźnicy promuja check-in online, ale „stare” metody wciąż działają.
- Internet w telefonie – duża wygoda (choć WiFi jest dostępne wszędzie – w hotelach i w knajpkach). Mieliśmy 2 różne eSIM-y: Airalo (działa z siecią Jio) i zakupiony przez Revolut (działa z Vi). Ceny podobne i bardzo przystępne. W różnych miejscach raz jedna sieć raz druga miała lepszy zasięg. Z apką Airalo trzeba uważać bo jest zablokowana w Indiach. Tzn. działa, tylko w AppStore jest zablokowania i nie da się jej pobrać już będąc w Indiach.
- Ale… żaden z eSIM-ów nie działa w Kaszmirze! Zablokowane tam są wszystkie prepaid-owe karty (a takie są wszystkie podróżne eSIM-y). Jedyna opcja to zakup normalnego lokalnego SIMa (ale trzeba to zrobić „na kogoś” z Indii, tzn na jego dokument), no albo używać tylko WiFi.
- W Kaszmirze (więc i w Ladakhu) trzeba się też liczyć z tym, że różne strony internetowe po prostu nie będą działać. Np. nie działał mi mój mail (ani jako mail, ani przez przeglądarkę)! Warto to sprawdzić zanim się zrobi jakieś zakupy online (np. biletów lotniczych), gdzie potwierdzenie przyjdzie na maila właśnie. Nauczony doświadczeniem robiłem telefonem screeny wszystkich ważnych rzeczy jak tylko udało się odebrać.
- Płatności kartą – czasem da się zapłacić zagraniczną kartą, a czasem (częściej) nie. W Indiach płacimy wyłącznie lokalną walutą – rupiami. Przy zakupach online, np. biletów lotniczych, zagraniczne karty działają, ale np. jak próbowałem zabukować hostel w Delhi to już nie działały.
- Rupie można wypłacić z bankomatu. Korzystaliśmy z bankomatów SBI, zawsze bez dodatkowych opłat (inne bankomaty często mają opłaty). Trzeba się liczyć z tym, że w bankomatach może nie być pieniędzy – warto mieć zawsze jakiś zapas.
- Można też wymieniać dolary lub euro. Kurs zazwyczaj jest bardzo dobry – warto wiedzieć jaki powinien być. Uwaga tylko na kantory na lotnisku w Delhi – tam kurs jest bardzo zły!
- Wyszukując i bukując kwatery warto celować w pokoje deluxe. I tak są niedrogie (60-100 zł/noc), a te tańsze mogą np. nie mieć okna.
- Uwaga na hotele w Delhi, szczególnie szukając czegoś przy lotnisku. Prawie wszystkie tanie obiekty na booking i na googlu to fake! Tzn. hotele są, ale zdjęcia i opisy są nieprawdziwe, są beznadziejnej jakości i w zupełnie innym miejscu niż jest to zaznaczone. Taksówki często nie potrafią ich znaleźć. Wiarygodne hotele w okolicy lotniska to duże sieciówki (bardzo drogie). Lepsza opcja to znaleźć coś rozsądnego w centralnym albo starym Delhi. Taxi i metro tanie, ale dojazd chwilę zajmie.
Malediwy (by Anetka)
- Wybierając wyspę na której chcemy spędzić upragnione wakacje trzeba wziąć pod uwagę co chcemy tam robić i co zobaczyć. Nie jest to tak, że np rekiny wielorybie i manty zobaczysz w obrębie jednego atolu. Manty ogląda się bardziej na północy Malediwów a rekiny wielorybie na południu. Jeśli chcesz zobaczyć jedno i drugie wtedy najlepiej przylecieć na dłużej np 10-14 dni i zmienić atol w połowie pobytu. Jest to jednak kosztowne, tracisz minimum jeden dzień a i tak nie masz gwarancji że zobaczysz wszystko co chcesz. Po pierwsze szczęście, po drugie pogoda. Zmieniając atol musisz i tak wrócić do Male – stolicy wyspy. To właśnie z Male wypływają promy i speedboaty na inne wyspy. My wybraliśmy wyspę Fulhadhoo na Atolu Baa ponieważ wg wielu informacji na różnych blogach i filmach yt jest to jedna z najpiękniejszych wysp na Malediwach. Po pierwsze nie ma tu resortu i tłumów turystów. Po drugie znajduje się tutaj mała urocza, lokalna wioska. Po trzecie nie na wszystkich wyspach jest dżungla (tutaj była piękna droga przez dżunglę na bikini beach). Po czwarte NIE WSZYSTKIE wyspy mają właśnie bikini beach a tylko na takich można nam turystkom do stroju kąpielowego się rozebrać! Nie zapominajmy, że Malediwy to kraj muzułmański. Wreszcie po piąte dla nas priorytetem były manty a to właśnie tutaj organizuje się wycieczki na snorkeling z nimi. Niestety jak wspomniałam wcześniej nie ma gwarancji, że się je zobaczy. W czasie naszego pobytu na oceanie był silny wiatr i fale. Wypłynęliśmy na poszukiwanie mant ale ich nie znaleźliśmy. Zalee z kolegą zabrali więc nas na punkt w którym można posnorklować i karmić sporych rozmiarów rybki „Nemo”😍. Nemo jadły mi z ręki, pływały wokół mnie dając się nawet pogłaskać. Za jedzonko wszystko 😅. Widzieliśmy też bardzo ładną rafę koralową ale nie jest ona aż tak oszałamiająca jak te, które podziwialiśmy na Raja Ampat rok temu.
- Powszechnie uznaje się, że Malediwy to raj dla zamożnych ludzi i faktycznie nie ma tutaj chyba górnej granicy ceny za pobyt w resortach. Owszem wygląda to pięknie i luksusowo ale to raczej nie dla nas podróżników i backpackersów. Nie twierdzę, że nie chciałabym spędzić 2-3 dni w takim miejscu ale tyle max bym wytrzymała 🫣. Lokalne wioski to szansa poznania ludzi, ich kultury i obyczajów. Daje to również możliwości eksplorowania, nawet wtedy kiedy wysepka jest tak maleńka jak nasza. No i nie stracisz oszczędności połowy swojego życia. 🫣 Na naszej wysepce były 3 malutkie sklepiki w których można było kupić lody, wodę, ciasteczka czy jakieś artykuły pierwszej potrzeby. Jest też malutka kawiarenka z pyszną milk coffee i kilka restauracji przy gesthousach. Jest i sklepik w którym można zaopatrzyć się w pamiątkową koszulkę z Malediwów, jakieś spodnie czy klapki.
- Malediwy to kraj muzułmański. Żeby być obywatelem Malediwów trzeba być wyznawcą islamu. Kobiety tutaj muszą przykrywać ciało, dotyczy to również turystek. Koszulki na ramiączkach, dekolty, odkryty brzuch czy nogi są tutaj bardzo niewskazane i podobno zdarza się, że lokalsi zwrócą uwagę nieodpowiednio ubranej turystce. O dziwo bardziej dopuszcza się krótkie spodenki przed kolano (nie szorty ledwo zakrywające pośladki) aniżeli odkrywanie ramion, brzucha czy dekoltu. W resortach 5* gdzie nie ma wiosek oczywiście wolnoć Tomku…
- Alkohol. Muszę o tym wspomnieć bo przeglądając różne fora czy grupy na fb przed wylotem wprost nie mogłam uwierzyć jak często pojawiają się pytania typu „czy na Malediwach można kupić alkohol”, „czy mogę przywieźć ( często nawet i wywieźć) alkohol”. Ludzie czy Wy tak na poważnie? 🤔 Totalnie nie rozumiem czy ktoś tydzień lub 10 dni nie może wytrzymać bez alko? Więc… Na Malediwach alkoholu na wyspach nie ma, zabronione jest spożywanie i posiadanie napojów wyskokowych wszelkiego rodzaju. Nie kupisz tego w sklepie ani w hotelu. Są jednak wyjątki od reguły. Znowu kłaniają się luksusowe resorty. W niektórych z nich alkohol można kupić za dodatkową opłatą (nawet jeśli masz all inclusive). Niektóre oferty all posiadają w ofercie i takie trunki. Przywieźć ze sobą nawet nie próbuj gdyż i tak wszystko dokładnie zostaje prześwietlone już na lotnisku po wylądowaniu. Właśnie po to aby takich rzeczy nie wwozić. Jeśli przywieziesz, to masz 100% pewności, że Ci to skonfiskują. Zabierać alko z hotelu i wywozić również nie można. Security o to zadba.
- Transport na wyspę i pomiędzy nimi. Promy i speedboaty przede wszystkim są w miarę przystępne cenowo. Przykładowo z Male na Fulhadhoo speedboat to koszt 50$ od osoby w jedną stronę. Płynie się około 2 godzin. Jest też kilka lotnisk na niektórych wyspach. Lot raczej trzeba bukować z wyprzedzeniem ale nie są kosmicznie drogie. Możesz znaleźć najbliższe lotnisko swojej wyspy i dolecieć tam ale i tak będzie trzeba potem płynąć łódką w miejsce docelowe. No i wreszcie mamy hydroplany (samoloty startujące i lądujące na wodzie) – raczej nie dla każdego dostępne, koszt takiego lotu jest kosmiczny, rzędu 300-500$ od osoby w jedną stronę! Zależy jak daleko lecisz. No i nie wszędzie dolatują. Na Fulhadhoo jest takie miejsce w którym lądują w wysokim sezonie. Bywają jednak sytuacje nagłe i tak było np u nas…
- Jak wiele osób wie, sezon na Malediwy jest cały rok. Rozróżniamy oczywiście porę suchą (wysoki sezon) i mokrą (niski sezon). Nie oznacza to, że nawet w porze mokrej cały czas leje 🙂 Ciepło jest tutaj zawsze, w porze deszczowej 30 st to chyba całkiem miło, prawda? Nawet jeśli przyleje to na ogół nie pada cały dzień. Na ogół…. My mieliśmy dwa dni z niewielkimi przerwami bez opadów. W pozostałe dni niebo zachmurzone albo lampa, generalnie cały przekrój pogodowy tego wyspiarskiego kraju. Ocean w zasadzie niemal osiągał temperaturę powietrza, zupa 😃.
- Wracając jednak do tych nagłych sytuacji… no właśnie…. . Ostatnie 3 dni naszego pobytu były bardzo wietrzne. Na oceanie wtedy tworzą się sporych rozmiarów nieraz fale no i co wtedy z powrotem jeśli masz lot? Może być problem. Podczas naszego pobytu odwołano jeden transfer do Male i jeden z Male do nas. Łodzie typowo pływają raz dziennie. W piątek np na południowe wyspy nie pływają wcale. Masz opcje… albo wracasz do Male z zapasem dnia czy dwóch (tak na wszelki wypadek) albo Twój lot daje Ci możliwość przebukowania i to super opcja ale też nie za free. No albo obserwujesz sytuację pogodową i śledzisz info o alertach w internecie. White alert – łodzie jeszcze płyną ale ocean i tak już szaleje, albo Yellow alert i zostajesz aż do jego odwołania czyli minimum do dnia następnego bo nic już nie pływa. Masz jeszcze jedną opcję o której nie dowiesz się na blogach bo i my nie dotarliśmy do niej wcześniej a sporo informacji praktycznych doczytaliśmy. Śledząc prognozy pogody z odpowiednim wyprzedzeniem możesz zareagować. Jeśli masz inne lotnisko w miarę niedaleko, np. na tym samym atolu na którym się znajdujesz to możesz wynająć prywatną łódź i przepłynąć na nie a stamtąd polecieć do Male. My mieliśmy taką możliwość bo do lotniska na wyspie Dharavanthoo łodzią można się dostać w 45 min. Płynięcie w obrębie atolu jest bezpieczniejsze ponieważ w lagunie ocean się wypłaszcza i fale zazwyczaj nie są tak duże jak na otwartym oceanie. Niestety loty z Dharavanthoo były już wykupione. Byliśmy zdani na łaskę Matki Natury. Moja niezawodna intuicja zapewniła mi jednak spokój psychiczny. Czułam, że wiatry zmaleją i popłyniemy planowo o 7.00 rano. Ocean był wzburzony bardzo. Sporą część drogi pokonaliśmy otwartym oceanem, fale były ogromne a speedboat dość niewielki. Potem nasz wspaniały „driver”zmienił trasę tak aby popłynąć wzdłuż atolu. Ludzie zwracali swoje śniadania. My nie jedliśmy nic, żeglując wiem jak się czuję kiedy brzuszek pełny w takich sytuacjach. Jak widać może być różnie a Ty musisz być gotowym na wszystko albo mieć szczęście.